Ciężka noc. Praktycznie nie spałam z powodu bólu całego ciała. Jak to możliwe, że czuję ból od palców u stóp aż po zniszczone koncówki włosów?!
W mojej Głowie Anoreksja
Trzeba wstać. Trochę mi słabo, ale wytrzymam jeszcze. Trzeci dzień bez jedzenia to będzie duży sukces. Oby.
Mocna kawa, bez cukru i bez mleka idealny początek dnia. Tylko, że nic mi się nie chce. Najchętniej poszłabym spać a muszę iść do szkoły/pracy.
Muszę się zważyć.
Co?!?!?
46 kg?!?!! Jakim do cholery cudem?!? Przecież od dwóch dni nic nie jem. To niemożliwe!! Jestem beznadziejna!! Idiotka!! Kretynka!! Gruba świnia!!!!
Ale tłok w tym autobusie. Chyba zaraz zasłabnę. A jeszcze taki kawał drogi.
Siedzę.
Jest lepiej.
Ten dzień na uczelni/w szkole/pracy chyba nigdy się nie skończy. Nie mogę się kompletnie skupić. Jeju, jakie ja mam grube ręce. Porażka. Zapomniałam, że dzisiaj mam wpaść do rodziców na obiad, o nie. Znowu będą się czepiać.
Wszyscy idą coś zjeść. Ja nie chcę. Nie mam zamiaru czuć głodu. Na samą myśl o jedzeniu robi mi się niedobrze. Jak można wpychać w siebie chleb? Tragedia! Potem wszyscy narzekają, że są grubi.
Ja pierniczę, przecież ja też jestem gruba!! O matko, ja nie chcę! Muszę coś jeszcze zrobić żeby schudnąć! Jak ja w ogóle mogę pokazywać się na ulicy. Tak bardzo nienawidzę siebie. Lekko wyczuwam obojczyki.. Dlaczego one nie wystają bardziej?? Muszę zrzucić jeszcze z dziesięć kilogramów. Muszę.
Koniec zajęć/pracy. Jak dotąd pije jedynie wodę. W sumie pół litra. Jest nieźle.
Aż mi wstyd. Inni pasażerowie muszą patrzeć na takie coś jak ja. Nie powinnam w ogóle istnieć. Nie zasługuję na to.
Mama i tata jak zawsze uśmiechnięci. Pewnie przez to, że przytyłam i to bardzo widać. Nie chce tyć. Obleśny grubas ze mnie.
Ile można człowiekowi nakładać jedzenia? Co ja jestem śmietnik? Mówiłam mamie, że nie chce ziemniaków, a ona dowaliła mi dwie połówki. Jeszcze w dodatku zrobiła mięso z sosem. Z sosem! Przecież to natychmiast zamieni się w tłuszcz. Sałatka nawet wygląda i pachnie tak świeżo.. NIE!!! Nie wolno mi jeść!! Nie mogę! Przecież zaraz to wszystko spowoduje, że stanę się wielorybem. Nie, nie, nie..
Dlaczego rodzice nie rozumieją gdy mówię, że nie jestem głodna?! Ja pierniczę, nie jestem i już. Dajcie mi spokój!
Ojciec znowu chroni morały o życiu i śmierci. Matka po raz kolejny płacze. Z nimi nie da się wytrzymać. Oni chcą żebym była gruba.
Co?!?! Ja się z nikim nie liczę? Ja?
O matko to prawda. Jestem tylko ciężarem dla wszystkich. Nie mam prawa żyć. Tak bardzo zawiodłam bliskich.
Wszystko mi jedno, że pada deszcz, musiałam wyjść od rodziców. Jak zawsze skończyło się kłótnią i łzami. Już nie wiem co mam robić ze swoim życiem.
Cztery ściany, pustka o ja. Nie mogę patrzeć na jedzenie. Nienawidzę go! Ono czyni mnie słabą i grubą. Już nigdy nic nie zjem! Jestem za gruba, muszę jeszcze trochę schudnąć.
Kręci mi się w głowie. Pójdę już spać.
A może już nigdy się nie obudzę..?